SENS WIERNOŚCI I TRWAŁOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ

 

(fot.pixabay.com)

                Aby przypomnieć współczesności sens wierności i trwałości małżeńskiej, aby przywrócić wartość małżeńskiej wspólnoty, Jan Paweł II cofa się do początku. Prawo stworzenia staje się podstawą jego nauczania dotyczącego małżeństwa. Przypomnijmy to nauczanie.

~*~

Nie lękajcie się żyć dla Miłości,

Dla Tej miłości Warto Żyć!

Zapraszam do posłuchania utworu zespołu AJIM :) TUTAJ

~*~

 KOMUNIA OSÓB – OBLUBIEŃCZY SENS CIAŁA

(fot.pixabay.com)

                Człowiek, którego Bóg stworzył mężczyzną i niewiastą, jest obrazem wyrażonym od początku w ciele, przy czym mężczyzna i kobieta, stanowią jakby dwa różne sposoby ludzkiego bycia ciałem w jedności tego obrazu. Ciało wyrażające kobiecość dla męskości i wzajemnie, męskość dla kobiecości, ujawnia wzajemność i komunię osób. Wyraża ją poprzez dar, jako podstawową prawidłowość osobowego bytowania. Ten sens ludzkiego ciała, który stanowi o jedności i nierozerwalności małżeńskiego przymierza odnajdujemy przez analizę opisów początku.

Pierwszy opis, zaczerpnięty z Tradycji kapłańskiej (Rdz1,26), jest opisem dojrzalszym, gdy chodzi o ukazany w nim obraz Boga oraz sformułowanie zasadniczych prawd o człowieku, a zwłaszcza prawdy o jego podobieństwie do Boga. Jest opisem o głębokim charakterze teologicznym – przez określenie istoty człowieka  stosunku do Boga,  czym mieści się zarazem stwierdzenie niemożliwości ostatecznej redukcji człowieka do świata. Tekst Rdz1,26 przedstawia człowieka, całą ludzkość, nas wszystkich w myśli Boga, jako przedmiot Jego planów. Uczynieni zostaliśmy według niepowtarzalnego projektu, poczętego w nieskończonej mądrości: Uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego Nam. Podobieństwo to jest najwyższą przyczyną godności ludzkiej. Stanowi o niej właśnie to, że jesteśmy wyrazem serca Boga żywego, objawieniem się Jego odwiecznych planów, wedle których Bóg udziela się człowiekowi, czyni nas na swój obraz. Opis ten kryje także głęboką treść metafizyczną. Jest to opis  wymiarach bytu i istnienia, ujęty w aspekcie wartości. Opis ten ukształtował nienaruszalny system odniesienia i trwałą podstawę dla takiej metafizyki, a także dla takiej antropologii i etyki, wedle której en es bonum conventuntur, co ma swoje wielkie znaczenie również dla teologii.

~*~

       Drugi jahwistyczny opis stworzenia, posiada inny charakter, inną głębię ujęcia prawdy o człowieku. Jest to głębia natury przede wszystkim podmiotowej, ale jest to podmiotowość odpowiadająca przedmiotowej rzeczywistości człowieka stworzonego na obraz Boży. Ukazując głębię natury podmiotowej, a więc i poniekąd psychologicznej, Rdz2 stanowi najdawniejszy opis i zapis ludzkiej świadomości, a w połączeniu z Rdz3 – pierwsze świadectwo ludzkiego sumienia. Opis jahwistyczny zawiera także słowa, które bezpośrednio stanowią o jedności i nierozerwalności małżeństwa (Rdz2,24), do których odwołuje się w swojej argumentacji sam Chrystus (Mt 19,5). Wypowiedź Chrystusa poprzedzona jest słowami, które stanowią jakby preludium opisu stworzenia kobiety: Nie jest dobrze, żeby człowiek był sam (Rdz2,18). Z tym opisem znaczenie pierwotnej samotności człowieka wchodzi w krąg znaczenia pierwotnej jedności, które wyraża się jako przekroczenie granicy samotności i zarazem jako potwierdzenie – w odniesieniu do obojga – tego wszystkiego, co w tej samotności konstytuuje człowieka, a więc także jego ciała – płci. Przechodzenie to zapowiada opis stworzenia kobiety i pierwsze spotkanie z mężczyzną (Rdz 2,22-23), kiedy to kobiecość odnajduje siebie w obliczu męskości, a męskość potwierdza się za pośrednictwem kobiecości. Właśnie osobotwórcza funkcja płci, która konstytuuje osobę, a nie jest tylko jej własnością, wskazuje, jak głęboko człowiek z całą swą duchową samotnością,  w jedyności i niepowtarzalności swej osoby jest on albo ona ukonstytuowana przez ciało. Obecność elementu kobiecego obok elementu męskiego jest czynnikiem wzbogacającym człowieka w perspektywie całej historii. Pojawienie się kobiety obok mężczyzny zapoczątkowuje nową rzeczywistość – podstawową wspólnotę ludzką, powstałą ze zbawczej inicjatywy samego Stwórcy. Jest to wspólnota nierozerwalna – Rdz 2, 24 mówi o „jedności ciała”, a zjednoczenie to dokonuje się z wyboru, skoro „mężczyzna opuszcza ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną”. Dalsza analiza prowadzi do ustalenia pełnego sensu tej pierwotnej jedności. Ze słów mężczyzny w Rdz2,23 przebija radość z powodu drugiej istoty ludzkiej, drugiego „ja”. Radość ta jest uzasadniona, gdyż sam mężczyzna to jeszcze niezrealizowany plan stworzenia człowieka, człowiek – obraz Boga to dwoje – mężczyzna i niewiasta. Mężczyzna ma tego przeczucie, dlatego też pierwsza kobieta „utworzona z żebra wyjętego z człowieka” została od razu zaakceptowana jako odpowiednia dla niego pomoc. Odtąd mężczyzna i kobieta są dla siebie wzajemnie pomocą - w sensie ekonomicznym, biologicznym, a przede wszystkim egzystencjalnym -  osiągnięciu pełni człowieczeństwa. Definitywnie więc, stworzenie człowieka, to stworzenie jedności dwojga. Jedność oznacza przede wszystkim tożsamość natury – człowieczeństwa; dwoistość natomiast oznacza wszystko to, czym na gruncie tożsamości człowieczeństwa okazuje się męskość i kobiecość stworzonego człowieka. Dwoje to uzupełniająca odrębność osób, odrębność dla zamierzonej przez Boga całości, którą jest communio personarum. Komunia oznacza pomoc płynącą z samego faktu zaistnienia osoby „obok” osoby. W opisie biblijnym ów moment staje się epo ipso faktem zaistnienia osoby „dla” osoby, gdyż człowiek w swej pierwotnej samotności już niejako istniał w tej relacji. Komunia osób mogła więc ukształtować się tylko na gruncie „dwoistej samotności” mężczyzny i kobiety, czyli jako spotkanie w ich wyodrębnieniu od świata istot żyjących, które pozwoliło obojgu zaistnieć i bytować w szczególnej wzajemności. Pomoc oznacza także tę wzajemność w bytowaniu, której nie mogła zapewnić żadna inna istota żyjąca. Nieodzowne było dla niej u obojga wszystko to, czym jest samotność każdego z osobna, poprzez co konstytuuje, a więc i samoświadomość i samostanowienie, czyli podmiotowość i poczucie sensu własnego ciała.

~*~

      Ciało jest elementem konstytutywnym człowieka o wielkiej głębi teologicznej, ale także antropologicznej, decydującej o nierozerwalności komunii osób. Tę teologiczną głębię zawiera drugi opis stworzenia. Ciało jest tu zewnętrznym wyrazem człowieczeństwa, jest objawieniem się człowieka, a więc jednocześnie w wypowiedzi człowieka – mężczyzny „ciało z mojego ciała”, zawarty jest zwrot do tego, przez co ciało to jest prawdziwie ludzkie, przez co stanowi o człowieku jako osobie – jako istocie w całej swej cielesności zarazem Bogu podobnej. Poprzez ciało wyraża się także pierwotna jedność, która posiada wieloraki wymiar. Wymiar etyczny, znajdujący oddźwięk w słowach Chrystusa z Mt 19, oraz ściśle teologiczny wymiar sakramentalny, co wykorzysta św.Paweł w Ef5, 29-32. Ta jedność poprzez ciało skazuje od początku nie tylko na ciało, ale na „wcieloną” komunię osób i tę komunię – communio personarum – od początku postuluje.

~*~

     Ta jedność, poprzez którą mężczyzna i kobieta są jednym ciałem, od Początku – o czym już pisaliśmy – posiada charakter zjednoczenia z wyboru. Taki charakter więzi małżeńskiej w stosunku do pierwszego mężczyzny i pierwszej kobiety, określa Rdz2,24, ale jednocześnie jest to określenie charakteru tej więzi w perspektywie całej ziemskiej przyszłości człowieka. Ukonstytuowani na obraz Boga także przez to, że stanowią autentyczną wspólnotę osób, pierwsi – mężczyzna i kobieta, mają stanowić początek i wzór takich samych wspólnot – komunii, dla wszystkich ich mężczyzn i kobiet, którzy kiedykolwiek będą się łączyć ze sobą tak ściśle, że staną się jednym ciałem. Rola ciała jest tu bardzo istotna, gdyż właśnie ciało, które poprzez swą męskość i kobiecość od początku pomaga obojgu odnaleźć się w tej wspólnocie osób, stanowi w szczególnym znaczeniu konstytutywny moment ich jedności wówczas, gdy stają się mężem i żoną. Dokonuje się to jednakże poprzez wzajemny wybór. Wybór stanowi o małżeńskim przymierzu osób, które dopiero w oparciu o ten wybór, stają się jednym ciałem. Wybór ten zakłada dojrzałą świadomość ciała i szczególne poczucie jego sensu we wzajemnym oddaniu osób, które dokonuje się w wymiarze daru.

~*~

CIAŁO  W WYMIARZE DARU

(fot.pixabay.com)

       W człowieku tkwi naturalna skłonność do dawania i przyjmowania daru. Jednak ani mężczyzna nie potrafi przekroczyć sam tej granicy, którą na drodze do całkowitej realizacji swojego człowieczeństwa stawia mu jego męskość, ani kobieta nie osiągnie swej pełnej doskonałości poza głębokim zrozumieniem i realizacją jej ukierunkowania na mężczyznę. Człowiek bowiem nie może odnaleźć się w pełni, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego.

Ażeby pozostać w relacji bezinteresownego daru z samych siebie i żeby stać się takim darem jedno dla drugiego przez całe człowieczeństwo, przez kobiecość i męskość, muszą być wolnymi wolnością daru. Wolność rozumiemy tu przede wszystkim jako posiadanie siebie samego – samoposiadanie. Samoposiadanie, to świadomość swojego człowieczeństwa, którego widzialnym wymiarem daru jest ciało w swym sensie oblubieńczym, a więc jako dar przeżywane. Dar ciała sprawia, co oznacza i zarazem oznacza to, co sprawia. Występując w tej funkcji ciało oznacza dar,  którym osoba daje nie tylko to, co ma, ale bardziej to, kim jest, a więc samą siebie, przyjmując w analogiczny sposób dar drugiej osoby. Następuje więc wzajemne obdarowanie się osób i w ten sposób zostaje ukonstytuowana jedność dwojga osób, nierozłączna komunia ”ja i ty”. 
~*~

Do istoty bowiem oddania i daru należy jego nieodwołalność. „Na zawsze”, to inne imię daru. Oto małżeństwo inne niż nierozerwalne, nie jest małżeństwem, małżeńską communio personarum.

~*~

                Nieodwołalność jako istota daru w komunii małżeńskiej jest zrozumiała i uzasadniona, gdyż temu obiektywnemu sensowi zjednoczenia się osób w ciele, czyli obiektywnej prawdzie tego zjednoczenia, nie może nie towarzyszyć całkowita podmiotowa akceptacja tej prawdy w działaniu ze wszystkimi jej konsekwencjami, jeśli osoba nie chce się radykalnie rozminąć z postawą afirmacji osoby i zepchnąć samej siebie swym czynem z poziomu, którego domaga się jej godność, co byłoby działaniem radykalnie antyosobowym i przez to radykalnie antymoralnym. Usiłowanie odwołania tego, co nieodwołalne – daru z siebie złożonego w ciele drugiej osobie i w tym darze ciała raz przyjętej, swym osobowym pierwowzorem. Kto bowiem raz dał siebie w darze, rezygnuje na zawsze z prawa dysponowania tym, co darował, a więc sobą. Daru tego anulować niepodobna, a próba anulowania daru z siebie jest próbą degradacji daru z poziomu daru osób na poziom wymiany przedmiotowej – wymiany rzeczy.

~*~

                Dar z siebie nie byłby darem, gdyby nie był nieodwołalny. Nie byłby też darem, gdyby nie był całkowity – niepodzielny. Kto bowiem „dzieli siebie i w sobie przebiera zanim daje, ten daje co najwyżej coś ze swojego, lecz nie daje siebie. Dać siebie, oddać się, to dać wszystko kim się jest”. Tak samo jest z przyjęciem daru osoby. Wszelkie dzielenie, jakakolwiek selekcja, przebieranie i wybieranie w drugim, nie byłoby przyjęciem go całego bez reszty w darze, lecz co najwyżej braniem czegoś od drugiego i stanowiłoby akt antyafirmacji drugiego, akt manipulacji drugim człowiekiem. Przyjąć więc drugą osobę w darze ciała, to przyjąć ją nieodwołalnie i niepodzielnie, czyli bez reszty, całkowicie, w całej pełni jej osobowego bytu, w całym jej „być”. Tylko takie potraktowanie daru osoby podpowiada nam prawo stworzenia.

~*~

 CIAŁO ZNAKIEM ODKUPIENIA

(fot.pixabay.com)

       Obecnie spojrzymy na człowieka odnowionego przez tajemnice odkupienia, gdyż – jak pisze Jan Paweł II- „człowiek, który od początku jest mężczyzną i kobietą, ma szukać sensu swego istnienia i sensu swego człowieczeństwa, docierając do tajemnicy stworzenia poprzez rzeczywistość odkupienia”.

Człowiek od początku został stworzony  w ciele. Ciało w swym sensie oblubieńczym jest podstawą jedności pierwotnej komunii, dlatego tajemnica odkupienia obejmuje także ten element konstytutywny człowieka. Horyzont odkupienia ciała otwiera się w słowach Chrystusa z Mt 19,4-8, w których Chrystus stojąc na gruncie owego sakramentu najpierwotniejszego (małżeństwa), daje odpowiedź uniwersalną pod adresem człowieka historycznego wszystkich czasów i miejsc, dotyczącą małżeństwa i jego nierozerwalności, odwołując się do podstawowych i elementarnych prawd o człowieku, do tego kim jest człowiek jako mężczyzna i kobieta, kim stał się w sposób nieodwracalny poprzez fakt stworzenia go na obraz i podobieństwo Boga oraz kim nie przestaje być również po grzechu pierworodnym. Odwołując się do początku, Chrystus uwydatnia, że przemawia z głębi tajemnicy odkupienia ciała. Odkupienie oznacza poniekąd nowe stworzenie, oznacza podjęcie wszystkiego, co stworzone, żeby wyrazić w stworzeniu pełnię sprawiedliwości, godziwości i świętości zamierzonej przez Boga, i wyrazić tę pełnię przede wszystkim w człowieku stworzonym jako mężczyzna i kobieta na podobieństwo Boga. W wypowiedzi tej podkreśla także Chrystus integralną wizję człowieka, bez której żądna adekwatna wypowiedź na temat małżeństwa nie może być udzielona. A tę integralną wizję człowieka trzeba budować od początku. Te słowa Chrystusa (Mt 19,3-9) wypowiedziane do faryzeuszów mówią także o małżeństwie jako o sakramencie, czyli o najpierwotniejszym objawieniu zbawczej woli i zbawczego działania Boga na początku, w samej tajemnicy stworzenia. Mocą tej zbawczej woli i zbawczego działania Boga, mężczyzna i kobieta jednocząc się ze sobą tak ściśle, że stają się jednym ciałem (Rdz2,24), mieli być zarazem zespoleni w prawdzie i miłości, jako dzieci Boże, przybrani za synów w Jezusie Chrystusie. O takiej właśnie jedności i takiej komunii osób – na podobieństwo Osób Boskich – mówi Chrystus w słowach dotyczących małżeństwa jako sakramentu najpierwotniejszego i potwierdzających tenże sakrament na gruncie tajemnicy odkupienia.

~*~

Potwierdzając małżeństwo jako sakrament (Mt 19; Mk 10) i stawiając przed nim wymagania nierozerwalności, otwiera Chrystus małżeństwo na to zbawcze działanie Boga, które pomaga przezwyciężyć skutki grzechu i budować jedność mężczyzny i kobiety oraz nierozerwalność ich związku według odwiecznego ustanowienia Stwórcy.

~*~

Odwołując się do nierozerwalnego charakteru małżeństwa jako najpierwotniejszego sakramentu i potwierdzając ten sakrament na gruncie tajemnicy odkupienia, wyciąga Chrystus wnioski natury etycznej: „Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo” (Mk10,11-12; por.Mt19,9). W ten sposób odkupienie jest dane człowiekowi jako łaska nowego przymierza z Bogiem w Chrystusie i jednocześnie jest mu zadane jako etos: jako kształt moralności odpowiadającej działaniu Boga  tajemnicy odkupienia. Wykładnią konstytutywną dla tego nowego etosu, są słowa Chrystusa z Kazania na górze, dotyczące przykazania nie cudzołóż (Mt5,27-32). W tych samych słowach małżonkowie odnajdują wzajemnie swoją godność – Chrystus zadaje godność każdej kobiety każdemu mężczyźnie i równocześnie zadaje także każdej kobiecie godność każdego mężczyzny. Także każdemu – mężczyźnie i kobiecie – zadaje jego własna godność: poniekąd sacrum osoby i to ze względu na jego kobiecość czy męskość, ze względu na ciało. Swoje właściwe i pełne przeznaczenie słowa te osiągają w relacji do sakramentu, zarówno tego najpierwotniejszego, jak i tego, w którym człowiek historyczny, po grzechu i z racji swej dziedzicznej grzeszności, ma odnajdywać godność i świętość małżeńskiej jedności w ciele na gruncie tajemnicy odkupienia. Przemawiając w Kazaniu na górze, sięga Chrystus do głębi ludzkiej tajemnicy, sięga do ludzkiego serca, do miejsca wewnętrznego, w którym zmagają się w człowieku dobro i zło, grzech i sprawiedliwość, pożądanie i świętość; aby temu człowiekowi dać w małżeństwie sakrament odkupienia jako łaskę. Sakrament jest znakiem tej łaski. Jest jej znakiem skutecznym, to znaczy, że nie tylko ją oznacza ale i wyraża w sposób widzialny, ale i tę łaskę sprawia – przyczynia się skutecznie do tego, że łaska staje się udziałem człowieka, że w człowieku dokonuje się i urzeczywistnia dzieło zbawienia – dzieło odwiecznie zamierzone przez Boga, objawione zaś do końca  Jezusie Chrystusie. Małżeństwo jest znakiem tejże łaski, a znak małżeństwa jako sakramentu Kościoła zostaje ukonstytuowany za każdym razem w tym wymiarze, jaki jest mu właściwy od początku. Zostaje ukonstytuowany zarazem na gruncie oblubieńczej miłości Chrystusa i Kościoła. Zostaje ukonstytuowany jako jedyny i niepowtarzalny wyraz przymierza pomiędzy tym mężczyzną i tą kobietą, którzy są szafarzami małżeństwa jako sakramentu swojego życia i powołania.

~*~

Małżeństwo jest znakiem przymierza z Bogiem, to znaczy, że jest przymierzem, które ma swój pierwowzór w przymierzu komunii i miłości Boga z Jego ludem w historii zbawienia wraz z węzłem wierności, z którego wypływa natura małżeńskiej wspólnoty, jej siła i jej nierozerwalność. Pierwowzorem małżeńskiej spólnoty jest – jak wspomnieliśmy – oblubieńczy związek Chrystusa i Kościoła w sakramentalnej ekonomii Nowego Przymierza, przez który małżonkowie przynależąc wzajemnie do siebie są jego prawdziwym obrazem, jego wymownym znakiem, jego nieustannym odbiciem. Oblubieńczy związek Chrystusa z Kościołem ukazany jest w liście do Efezjan. Jego analiza daje obraz wzajemnego odniesienia małżonków w sakramentalnej wspólnocie. Odniesienie to winno być przez chrześcijan rozumiane na podobieństwo stosunku pomiędzy Chrystusem a kościołem, bowiem stosunek ten jest objawieniem i urzeczywistnieniem w czasie tajemnicy zbawienia, wybrania z miłości, która odwiecznie ukryta jest w Bogu. Wyjaśniając tajemnicę tego stosunku, Pawłowa analogia odsłania zasadniczą prawdę o małżeństwie: małżeństwo tylko wówczas odpowiada powołaniu chrześcijan, jeżeli odzwierciedla się w nim ta miłość, jaką Chrystus Oblubieniec obdarza Kościół – swą Oblubienicę i jaką Kościół stara się odwzajemnić Chrystusowi. W darze miłości Chrystusa, objawienie osiąga swą ostateczną pełnię. W darze miłości, który Słowo Boże daje ludzkości przyjmując naturę ludzką i w ofierze, którą Chrystus składa z siebie samego na krzyżu dla swej Oblubienicy – Kościoła. W ofierze tej odsłania się całkowicie ów zamysł, który Bóg wpisał w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety od momentu stworzenia – małżeństwo ochrzczonych staje się w ten sposób rzeczywistym znakiem Nowego i Wiecznego Przymierza, zawartego we Krwi Chrystusa.

~*~

Sakramentalność małżeństwa zakorzeniona jest w tajemnicy wcielenia, w misterium zjednoczenia Chrystusa z Oblubienicą – Kościołem oraz  tajemnicy paschy Chrystusa. Na skutek tego, chrześcijańska więź małżeńska tę tajemnicę wcielenia i tajemnicę Jego przymierza przedstawia. Wyłączność i nieodwołalność relacji Chrystusa do Kościoła, wymaga bezwzględnie od małżonków nieodwołalnej wierności. Skoro sakramentalność oznacza, że rzeczywistość małżeństwa zostaje włączona w zbawcze misterium związku Chrystusa z Kościołem, to wierna i nierozerwalna miłość, która to misterium Chrystus – Kościół określa, staje się wewnętrzną normą małżeństwa. Tak, jak Chrystus jest świadkiem wiernym (Ap3,14), jest owym tak obietnicy Bożej (2Kor1,20) i przez to najwyższym urzeczywistnieniem bezwarunkowej wierności z jaką Bóg miłuje swój lud, tak samo małżonkowie chrześcijańscy powołani są do rzeczywistego uczestnictwa w nieodwołalnej nierozerwalności, która łączy Chrystusa z Kościołem, Jego Oblubienicą, umiłowana przez Niego aż do końca.

~*~

W wymiarze sakramentalnym, o nierozerwalności małżeństwa stanowi także jego eklezjalność. Małżeństwo jest swoistą formą uczestnictwa w sakramencie Kościoła. Jednocząca miłość małżonków sprawia, że ich małżeństwo staje się szczególnym momentem i znakiem jedności społecznej Kościoła. Jest znakiem nierozerwalnej jedności ze swoim Oblubieńcem, która to jedność razem z wierną miłością jest odpowiedzią na wierność Chrystusa, ukazującego nieodwołalną wierność Ojca. Wychodząc więc od nieodwołalnej wierności Jezusa Chrystusa – i tylko wtedy – można ukazać nierozerwalność małżeństwa we właściwym i pełnym świetle. Nierozerwalność ta tworzy ścisły związek z sakramentalnością. Nierozerwalność jest fundamentem, który pozwala rozpoznać sakramentalność małżeństwa i na odwrót – sakramentalność konstytuuje wewnętrzny fundament małżeńskiej nierozerwalności. W nierozerwalności małżeństwa chrześcijan daje się jednak zauważyć pewna jakość szczególna, która wypływa z faktu, że jest ono w swym najgłębszym rdzeniu symbolicznym znakiem definitywnego przymierza Chrystusa z Kościołem.

~*~

PODSUMOWUJĄC... 

(fot.pixabay.com)


    Na tych teologicznych podstawach buduje Jan Paweł II naukę o nierozerwalności małżeńskiego przymierza mężczyzny i kobiety, którego jedność i trwałość zakorzeniona jest w wierności, trwałości i nierozerwalności przymierza Chrystusa z Kościołem. Uzasadniając trwałość tej komunii osób, jednocześnie wzywa papież cały Kościół do głoszenia orędzia „o bezwzględnie wiążącej mocy owej miłości małżeńskiej, która w Jezusie Chrystusie znajduje swój fundament i swoją siłę”.

~*~

Uświadomienie i ukazanie zagrożenia, uzasadnienie kwestii – jak być powinno, nie rozwiązuje jeszcze problemu rozpadu związków małżeńskich, dlatego papież  swoim nauczaniu wskazuje także drogi do zachowania trwałości małżeństwa, do budowania prawdziwej wspólnoty osób. 

Są nimi: na płaszczyźnie naturalnej – cnoty moralne; na płaszczyźnie nadprzyrodzonej – cnoty teologalne, religijne. Pielęgnowanie cnót moralnych oraz regularne życie sakramentalne, które jest szczególnym źródłem łask, a także codzienna modlitwa, tworzą chrześcijański model małżeństwa odporny na działanie czynników zagrażających jego jedności i nierozerwalności. Takie spojrzenie na małżeństwo i takie realizowanie przymierza między mężczyzną i kobietą jest dla nich drogą uświęcenia, czyli drogą do pełnego zjednoczenia z Chrystusem.

~*~

Źródło: "ZATROSKANY O CZŁOWIEKA I ŚWIAT 

Nauczanie Etyczno Społeczne Jana Pawła II"; 

Praca zbiorowa pod redakcją Ks. Henryka Skorowskiego


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ZAGROŻENIA NIEROZERWALNOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ

WITAJ...